W dniach 12, 13, 14 maja 2008 roku Warszawiacy mieli niebywałą okazję spotkana uczniów z Gimnazjum w Niegowici. Trzecioklasiści (z IIIA, IIIB i IIIC ) zwiedzali Warszawę i okolice. Wycieczka zaczęła się planowo i .... aby nie utknąć w porannym korku do Krakowa próbowaliśmy ominąć Kraków. Niestety, okazało się, że droga jest, tylko wiadukt zbyt niski, albo nasz autokar zbyt wysoki. Więc po rytualnym odstaniu godzinki w korku opuściliśmy Pogórze Wielickie i przez Wyżynę Małopolską dotarliśmy do największego miasta Niziny Mazowieckiej - Warszawy. Po drodze, nasz przewodnik, pan Leszek sprawdzał zdolności lingwistyczne i wiedzę ogólną uczniów. Lekko nie było, ale dali radę. W Warszawie zaczęliśmy zwiedzanie od Sądu Najwyższego, ale tylko z zewnątrz. Potem z warszawskim przewodnikiem, panem Jurkiem, wędrowaliśmy po Nowym Mieście, Starym Mieście i Zamku Królewskim. Przewodnik nie szczędził anegdotek i ciekawostek. Tylko nogi trochę bolały i w brzuchu burczało. Niektórzy już snuli marzenia o gołąbkach..... (dość dużo ich tam latało). Pod wieczór dotarliśmy do Domu Nauki - naszego miejsca zakwaterowania na najbliższe 2 dni. I na stołówkę. A tam KLOPS. Na drugie danie po 2 klopsiki z ziemniaczkami i suróweczką. Po zakwaterowaniu i prysznicu "duch w narodzie" odżył i nie miał chęci na spoczynek do późnych godzin nocnych. Potrzebna była zdecydowana interwencja opiekunów. A drugiego dnia : Sejm, Ogród Saski, Łazienki, Pałac Kultury, podróż metrem z "akcją pod Arsenałem" oraz fascynująca przerwa na posiłek, nie mówiąc już o rostatniej drodzer1; (uczniowie zamęczali p. przewodnika pytaniami: rczy to już na pewno ostatni punkt programu?r17;) na Cmentarz Powązkowski. Moc wrażeń, zmęczenie, a potem "odpoczynek" w ośrodku, bo następnego dnia znów napięty program zwiedzania. Warszawa wszystkim Polakom kojarzy się z Powstaniem Warszawskim, więc oczywiście Muzeum Powstania Warszawskiego. Myślę, że każdy uczeń zwiedzający, nie, uczestniczący w ekspozycji będzie długo pamiętał tą wizytę, bo wrażeń i emocji było moc, już nie mówiąc o porcji wiedzy historycznej. Pan przewodnik z Muzeum żegnając się z nami stwierdził: że czół się zaszczycony oprowadzając mieszkańców "Papieskiej" okolicy. Potem jeszcze barokowy Wilanów i już do domciu, po drodze rposiłek dla Goliatar1; i już Niegowić i stęsknieni rodzice. Myślę, że wszyscy uczestnicy będą dobrze wspominać tą wycieczkę i żałować, że więcej takich nie było w ich gimnazjalnej karierze. A ja tam byłam i też się dobrze bawiłam, a co widziałam to opisałam, a także, co nieco sfotografowałam. Hanna Leśniewska-Kopeć
|